Home

En

Małgorzata Zbroińska-Piątek 'KOSMOS'

wernisaż: 24/02/2023
wystawa: 24/02/2023 – 10/03/2023

Każde dzieło Pani Małgorzaty prezentowane na wystawie to osobny, pojedynczy i jednorazowy świat, ale wyselekcjonowany ich zbiór można traktować jako odkrywki jednorodnego świata Artystki, który, jak każdy świat, daje się poznawać jedynie i zawsze we fragmentach. W każdym z nich widoczne przestrzenie i struktury, rozmaite materie, barwy i faktury nawarstwiają się i piętrzą, niektóre elementy dotykają się, inne przylegają do siebie lub reagują ze sobą, dając nową materię i fakturę. Utrzymuje je w obrębie podłoża grawitacja, słabsza lub silniejsza, więc niekiedy jakiś element odrywa się od środka. „Są to prace, które miejscami chyba przekraczają twarde definicje rysunku, wykonane są w technice mieszanej, w większości na zasadzie kolażu, o różnym stopniu wychodzenia w przestrzeń” (M. Zbroińska-Piątek).

Dzięki nawarstwieniom, łączeniom i prześwitom znika różnica między tłem a figurą i wzmacnia się różnica między masywnością plam i struktur a lekkością drobin, a także między szybkością rozpędzonej linii a powolnością dryfujących kawałków papieru, między różnymi grawitacjami trzymającymi elementy w ryzach obrazu. Każdy z nich, zarówno kropka, grudka, wodnista plama, jak i szczelina światła tnąca czerń lub regularny geometrycznie prostokąt, wszystko w obrębie i zasięgu grawitacji podłoża konstytuuje tu jednak nie chaos, lecz porządek. W tym widać niezwykłą siłę i zagadkowość tych dzieł, a także przynależność do jednego świata jako jego fragmenty. Porządek ten oddaje tytuł wystawy: Kosmos. Kosmos to wszechświat uporządkowany. Kosmos odkrywa swój porządek zarówno w mikro, jak i w makro skali. Kosmos posługuje się materią, ożywioną i nieożywiona, układając ją w porządku zawsze stającym się w ruchu. Człowiek jednocześnie tworzy i odkrywa kosmos, w pewnym pojedynczym zakresie.

Odkrywanie kosmosu zależy od stopnia uważności. Pani Małgorzata ma naturalną zdolność poruszania się po różnych skalach przedmiotów i przestrzeni, zagłębiania w ledwo dostrzegalne pyłki, by odnieść je do większej struktury, która, niczym wir pociąga za sobą wszystko, co napotka na swej drodze. Dryfująca drobina i zdecydowana struktura spotykają się dzięki sile gestu, wyrażającego emocję Artystki. W tych dziełach gesty / emocje stają się istotnym tworzywem, gdyż właśnie one tworzą z chaosu pojedynczych elementów, które znalazły się w orbicie podłoża, świat uporządkowany. Emocje są tu żywiołem porządkującym świat materii. Tak, jakby same były częścią natury o własnym wewnętrznym uporządkowaniu. Dlatego nie sposób patrzeć na dzieło Pani Małgorzaty nie widząc w jego centrum jej osoby. Dzieło i Twórca są tu liczbą pojedynczą.

Fascynujące jest odkrywanie zbieżności, związków, podobieństwa między kawałkami materii ożywionej i nieożywionej, między plamą rozwodnionego pigmentu na papierze a nasieniem pora. Przenikliwość, intuicja i także, odwaga Artystki sprawiają, że gest jest naturalny, śmiały i przy tym bardzo dokładny. Każde z prezentowanych tu dzieł jest nieprzeciętnie precyzyjne. Co zaskakujące, pozorny chaos wynika z wysokiej precyzji, niemal odwzorowania zależności między cząstkami różnych materiałów i przestrzeni, które się spotykają, między światłem pochłanianym, odbijanym, filtrowanym. Gest Artystki, precyzyjny, choć żywiołowy (albo precyzyjny, bo żywiołowy) można porównać do ruchu wody strumienia, rozlewającej się na niejednorodnym podłożu. Skomplikowana granica strumienia, na pozór chaotyczna i zupełnie swobodna, przecież precyzyjnie oddaje rzeźbę i rodzaj podłoża, ujawnia każdą jego pochyłość, zagłębienie, wypukłość, rysę, rodzaj gruntu. Rejestrując podłoże – oparcie i warunek istnienia strumienia, jednocześnie woda niesie muł i piasek, gładzi kamienie, przenosi w doliny krystaliczność górskiego źródła, z nurtem zbiera liście i owady, w tafli odbija niebo. W tym sensie linia granicy strumienia i wartkość jego nurtu wyrażają najwyższą logikę i uporządkowanie, wyodrębniając swój teren jako odkrywkę kosmosu. Tak postrzegać można przedziwny związek tworzenia i odkrywania świata w dziełach Pani Małgorzaty, na które składają się też fotografie i video. „Być może uzupełnieniem tego materiału mogłyby być zdjęcia różnych fragmentów przestrzeni, które to obrazy prawdopodobnie sączą się z podświadomości i przetworzone ujawniają się jako echo tych kadrów w moich pracach. Takie powidoki, ale chyba bardziej skupione na eksploracji świata wewnętrznego niż na przenoszeniu i nakładaniu form na siebie…” (M. Zbroińska-Piątek). Bez elementów podłoża, trawy, widoków rejestrowanych na drodze do domu rodzinnego, bez ziemi, lasu, łąki, gałęzi, konarów, bez owocni pora, ale i bez rozmaitych materiałów zgromadzonych w pracowni, bez słońca i świateł miasta i architektury nie byłoby tej niezwykłej funkcji czasu, emocji i przestrzeni. W równej mierze nie byłoby go bez uważności, która pozwala Artystce zanurzać się w mikrokosmos z dziecięcą niewinnością.

Odkrywanie i tworzenie oraz tworzenie i odkrywanie świata obrazu można porównać także do uprawiania ogrodu. Kosmos jako ogród, w którym to, co jest oraz to, co można zobaczyć i wziąć do ręki, łączy się zawsze z ruchem, wzrostem i więdnięciem, rozwijaniem i zwijaniem, współtworzonym przez gest ogrodnika. Tyle, że w ogrodzie związki i zależności najlepiej pokazuje czas, a w dziele Pani Małgorzaty – naturalny żywioł emocji, który fałduje i skłębia materie tak, że jej odległe w czasie i przestrzeni elementy spotykają się i rozwijają nowe struktury odkrywając nieprzewidywalne wcześniej rodzinne związki. Zaskakujące i odkrywcze są te rodzinne podobieństwa, np. plamki barwnej na papierze i nasionka pora.

Podobnie Gilles Deleuze opisuje rzeczywistość posługując się figurą fałdy nieskończenie ciągłej i warstwowej, łączącej świat materii nieożywionej i ożywionej oraz ducha. Fałda wyraża ciągłość materii i duszy (które zagęszczają się i rozrzedzają; widoczność zależy od gęstości). Zakrzywienia i splątania oraz zagęszczenia i rozrzedzenia fałdy sprawiają, że nieoczekiwanie stykają się ze sobą lub tworzą sąsiedztwo jej fragmenty, które w ciągłości czasu i przestrzeni są od siebie bardzo odległe. Sytuację tę obrazuje kopuła nocnego nieba, na której widać ciała niebieskie w układach i związkach, które wynikają jedynie z naszej ziemskiej perspektywy, ale nie odzwierciedlają rzeczywistych odległości miedzy nimi. Odczytanie fałdy, jak i odczytanie rzeczywistości, wiąże się więc z konkretną perspektywą, także emocjonalną. W tym sensie sploty, zakręty, wygięcia w dziełach Pani Małgorzaty mają głęboki sens, tworzą logikę porządku. „Dusze, dzieła sztuki, ciała i psychiki nie są niezależnymi istotami, lecz wszystkie egzystują na tej samej płaszczyźnie immanencji, wpływając na siebie, będąc efektami relacji sił. Fałda to zakrzywienie tej płaszczyzny oddziaływań i intensywności, pofałdowanie samej materii, w wyniku którego powstają byty i podmioty – a także dzieła sztuki, piękno obrazów i harmonia muzyki” (G. Deleuze, Fałda. Leibniz a barok, Warszawa 2014, nota redakcyjna).

Ucieczka od chaosu i próby doświadczenia rzeczywistości własnego świata jako kosmosu stają się często udziałem artystów i powodem ich spotkań. Pani Małgorzata spotkała na swej ścieżce twórczej Witolda Gombrowicza, zwłaszcza z jego ostatniej powieści Kosmos, traktującej o stwarzaniu się rzeczywistości, próbie okiełznania chaosu i znalezienia logiki miedzy zdarzeniami a przedmiotami.

Ale ten kosmos można zobaczyć również jako architekturę, jeśli oznacza ona struktury i relacje, a nie obiekty oderwane od środowiska. W tym sensie widać zbieżność Kosmosu Pani Małgorzaty i architektury Kengo Kumy, wyłaniającej się w ciągłej wymiennej relacji między materiałem a środowiskiem, człowiekiem a miejscem, człowiekiem a materiałem. W aspekcie architektury w dziełach Pani Małgorzaty istotny jest ruch, uzyskany dzięki światłu operującemu w ich przestrzeni i materii. „…. moje abstrakcyjne kompozycje opowiadają o przestrzeni. Tak sądzę, mam nieodparte wrażenie, że ona zawsze gdzieś się przebija i uważam, że to jest warte podkreślenia, zwłaszcza, że w świecie projektowym, w którym jestem siłą rzeczy zanurzona na co dzień, przestrzeń jest głównym budulcem i rozważań ideowo-koncepcyjnych teoretycznych, i materią namacalną, którą poddaję obróbce w trakcie realizacji projektów architektury wnętrz. Jestem wręcz zakochana w związkach rysunku z architekturą!” (M. Zbroińska-Piątek).

dr hab. inż. arch. Barbara Stec, prof. KAAFM, ASP

W tekście wykorzystano fragmenty listu Pani Małgorzaty Zbroińskiej-Piątek do Barbary Stec




Małgorzata Zbroińska-Piątek

Absolwentka Wydziału Architektury Wnętrz krakowskiej ASP, gdzie pracuje od 2010 roku, obecnie jako adiunkt. Prowadzi III Pracownię Projektowania Architektury Wnętrz.

Architekt wnętrz, doktor sztuk plastycznych, na co dzień projektuje przestrzenie prywatne i użyteczności publicznej. Współpracowała z interdyscyplinarnymi zespołami projektantów przy opracowywaniu koncepcji i realizacji obiektów, będących przedmiotami międzynarodowych konkursów.

Pasjonatka szeroko pojętego rysunku i kolażu. Uczestniczka wystaw w Polsce I za granicą, laureatka 3. Międzynarodowego Biennale Sztuki ARTIJA w Serbii. Uważa, że rysunek jest niezbywalną składową procesu projektowego, czasami wymykającą się spod jarzma założeń i zdobywającą całkowitą autonomię, dając tym samym pole do szerokiej interpretacji.

ZOBACZ PRACE

Galeria Sztuki
"W Przyziemiu"

ul. Starowiślna 36
31-032 Kraków

info@galeriawprzyziemiu.pl
+ 48 690 303 602

Copyright © 2021 Galeria Sztuki 'W Przyziemiu’. All rights reserved